niedziela, 5 stycznia 2014

O tym gdzie żyje.

Mieszkam w Mordorze polski, w środku naszego narodowego trójkąta bermudzkiego. Jedyne miejsce w kraju, gdzie lokalną tradycją jest "wpier*ol". Można nasze miasto nazwać "Małą Rosją". Wodę przepijamy wódką, ustawki są czymś naturalnym, mafia działa prężnie, każdy wie o jej istnieniu, ale  nikt sobie z tego nic nie robi. To nie jest miasto to jest jakieś "naje*bane piździdowo, które chce być miastem ale mu nie wyszło". Mam tu spoko znajomych, lubię ich ale są totalnie popie*doleni. Nie mówię tego w stylu "Hehe razem z moimi kumplami jesteśmy tacy popieprzeni, hehe idziemy na cmentarz o 20 hehe szaloni" Oni po prostu są zje*bani! Mają powaloną banie! Ogólnie to idąc przez główną ulice (Ul.Żeromskiego) w nocy, możesz bez powodu tak po prostu zostać zasztyletowanym. U nas to całkiem normalne. NO PRZECIEŻ MORDERSTWO W MIEJSCU PUBLICZNYM JEST CAŁKIEM NATURALNE. Miejsce, gdzie gwara polega na przeklinaniu, miejsce które powinno się nazywać "Zakład dla osób psychicznie chorych z zaostrzonym rygorem". Ale wiecie co? Ja kocham to miasto, bo jest takie jak ja. A  na koniec, tak mieszkam w Radomiu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz